Do działu rekrutacji w filharmonii zgłasza się pewien mężczyzna.
– Umie pan grać na jakimś instrumencie? – Pyta kadrowa.
– Nie.
– To po co mi pan głowę zawraca.
– Umiem wypierdzać z nut każdą melodię.
– Jak to?
– Proszę o jakieś nuty.
Kadrowa podaje mu parę arkuszy zapisanych nutkami. Facet przegląda je w skupieniu i po chwili wypierduje melodyjkę. Kadrowa nie wie co zrobić więc prosi gościa, by porozmawiał z dyrektorem. Rozmowa z dyrektorem ma podobny charakter jak z kadrową. W końcu dyrektor pyta:
– A piątą symfonię Beethovena wypierdzi pan?
– Mogę zobaczyć nuty ?
– Proszę.
Mężczyzna studiuje nuty, w końcu mówi:
– Nie, niestety tego kawałka nie mogę zagrać.
– Dlaczego?
– Bo tu (pokazuje palcem grupę nut), tu i tu mogę się zesrać.