Agent ubezpieczeniowy przez dwie godziny namawia Benjamina, żeby ubezpieczył mienie od ognia i kradzieży. W końcu nowy klient jest gotów podpisać umowę. Agent, podając mu druczek, zaznacza:
– Oczywiście Towarzystwo nie pokrywa szkód powstałych wskutek celowego wzniecenia pożaru przez właściciela mieszkania.
Benjamin odkłada pióro i zwraca się do żony:
– Wiesz, Róża, ja od razu miałem przeczucie, że w tym interesie tkwi jakieś oszustwo!