W 1995 roku pewien woźnica ze Szczecina całkiem dobrze radził sobie z wozem i końmi mimo 7 promili alkoholu w organizmie. Po dwóch dniach odtruwania miał we krwi ciągle 2,8 promila.
Kazimierz M., góral z Nowego Targu, 38 razy ślubował czasową abstynencje w klasztorze księży jezuitów Na Górce w Zakopanem. Żadnej przysięgi nie dotrzymał…
W latach siedemdziesiątych na etykiecie duńskiej wódki pojawił się następujący napis: „Dawka śmiertelna – 4,5 promila alkoholu we krwi! Nie dotyczy Polaków i Rosjan”.
Najmłodszym klientem w polskich izbach wytrzeźwień był pięcioletni chłopiec, u którego stwierdzono 1,4 promila alkoholu. Chłopca uratowano w szpitalu w Płocku w 1995 roku. Matka dziecka tłumaczyła, ze syn wypił wino zostawione przez gości.
Rekordzista przebywał w warszawskiej izbie wytrzeźwień 152 razy w 1999 roku. I nie zapłacił ani grosza. W sumie jest winien izbie 70 tys. zł.
Kierowca autobusu miejskiego w Raciborzu wiózł pasażerów, mając we krwi 4 promile alkoholu.
W 1977 r. w 57 polskich izbach wytrzeźwień zatrzymano 500 tys. osób.
Najstarszym klientem w Izbie Wytrzeźwień w Warszawie przy ulicy Kolskiej był 86 – letni mężczyzna. Najstarsza kobieta miała 61 lat.
Lekarze pracujący w warszawskim „żłobku” wspominają mężczyznę, który upił się wraz ze swoim psem wilczurem. Obaj nie mogli utrzymać się na nogach. Pan dochodził do siebie w izbie, a psa odwieziono do schroniska na Paluchu.
Pijany kierowca przywieziony do poznańskiej izby wytrzeźwień zjadł wszystkie pieniądze, które miął przy sobie (około 500 zł). Bał się, że zostanie okradziony przez sanitariuszy.
W 1996 roku patrol policyjny na jednym z podwórek przy al. Niepodległości w Warszawie znalazł pijaną dziesięciolatkę. Analiza wykazała we krwi dziewczynki aż 2,25 promila alkoholu.
Pewna 17–letnia dziewczyna z Warszawy była w izbie wytrzeźwień 20 razy w ciągu jednego roku.
Niemiecki pisarz Ernst Junger uważał czerwone wino za eliksir długowieczności. Codziennie wypijał 3 litry trunku. Zmarł w wieku 103 lat.
Statystyczny mieszkaniec Rosji wypija rocznie 14,1 litra czystego spirytusu. Najwięcej na świecie.
W Polsce na jednego mieszkańca przypada rocznie 11 litrów czystego spirytusu.
Tadeusz K. z Kudowy Zdroju przeniósł przez Polsko–Czeską granicę w ciągu jednego miesiąca 3011 butelek alkoholu.
Na mocy ustawy z 1959 roku pędzenie bimbru w Polsce było zagrożone kara pozbawienia wolności od 2 do 5 lat.
Polacy piją wszystko, co zawiera alkohol, z wyjątkiem asfaltu i smoły.
Rocznie z powodu zatruć alkoholem przebywa w szpitalach w Polsce ok. 2300 osób. Spośród nich średnio 500 umiera z powodu zatrucia glikolem etylenowym (płyn borygo i tym podobne wynalazki).
Grzegorz R., mieszkaniec Sandomierza, zmarł w 1992 roku po popisowym wypiciu duszkiem butelki wódki. „Patrzcie, jak się pije do dna” – krzyczał do swoich kolegów. Po wypiciu „z gwinta” padł na ziemie i zmarł.
Paweł B., osiemnastolatek z Wrocławia, wypił litr piwa w 4,5 sekundy, poprawiając o 0,1 sekundy dotychczasowy rekord świata.
W Polsce 78 procent zabójstw popełnianych jest po alkoholu.
Jan G. z Siemianowic od 10 lat pije borygo, bo jak powtarza: „Po borygo sie nie rzygo”.
10 lipca 1999 r. w Wiśle pobito rekord świata w ilości wypitego piwa przez 5 osób w ciągu 15 minut. Drużyna z Wisły wypiła 18 litrów piwa.
Władysław Siekowski z Gołdapi w ciągu 18,07 sekundy wypił 3 półlitrowe piwa. Rekord został ustanowiony 21 maja 2000 r.
Zbigniew M. z Wrocławia odsypiał pod domem wielkie picie, gdy nagle spadla na niego kobieta. Dla 30–letniej Zofii S. upadek z trzeciego piętra zakończył się śmiercią. Zbigniew M. od tego czasu nie pije alkoholu.
W Łodzi dwaj bezrobotni produkowali „armeński koniak”, w mieszaninie alkoholu i wody rozpuszczając karmel i brązowa pastę do butów.