Rano w biurze dyrektor do swojej sekretarki: Pani
Rano w biurze dyrektor do swojej sekretarki:
– Pani Grażynko jaki dziś mamy dzień?
– Niepłodny.
Rano w biurze dyrektor do swojej sekretarki:
– Pani Grażynko jaki dziś mamy dzień?
– Niepłodny.
Dyrektor firmy zaprosił na kawę sekretarkę.
Ta wzięła do ręki filiżankę i chce pić, ale odstawia ją natychmiast i mówi do dyrektora:
– Proszę pana od tej kawy śmierdzi starym fiu…m.
Dyrektor zdziwiony wącha i mówi:
– Pani Krysiu, niech pani weźmie filiżankę w drugą dłoń.
Firma zatrudnia nowego dyrektora finansowego, wybrano kilku kandydatów: matematyka, filozofa, ekonomistę i prawnika. Pierwszy na rozmowę kwalifikacyjną do prezesa wchodzi ekonomista:
– Mam tylko jedno pytanie. Ile jest dwa plus dwa? – pyta prezes.
– No, jeżeli spojrzymy na to pod kątem matematyki to 4, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę zasadę zysków korporacyjnych… itp. itd.
– Dziękuję, skontaktujemy się z panem.
Następnie wchodzi filozof:
– Mam tylko jedno pytanie. Ile jest dwa plus dwa? – pyta znowu prezes.
– Hmmmm, to trzeba by się zastanowić nad symboliką liczby dwa… można by zacząć od kultury antycznej albo nawet hinduizmu… trzeba by też pomyśleć o aspektach znaczenia połączenia obu dwójek… itd. itd.
Kolejny wchodzi matematyk i słyszy to samo pytanie.
– Cztery – odpowiada bez zastanowienia.
Ostatni wchodzi prawnik i na zadane pytanie powoli wstaje, podchodzi do okna, zaciąga żaluzje, zamyka drzwi na klucz. wraca na swoje miejsce, siada, spogląda prezesowi prosto w oczy i pyta:
– A ile ma być?
Prezes największej korporacji banków na świecie był w szpitalu. Jeden z wiceprezesów przyszedł go odwiedzić z taką wiadomością:
– Przynoszę Ci najlepsze życzenia od naszego zarządu, abyś prędko wrócił do zdrowia i żył sto lat. To oficjalne postanowienie przeszło większością głosów piętnaście do sześciu, przy dwóch wstrzymujących się.
Szef do pracownika:
– Mam dla Ciebie zadanie.
– Słucham?
– Wejdź na stronę praca.pl
– Wszedłem.
– A teraz szukaj sobie nowej pracy.
Rozmawia dwóch dyrektorów:
– Jaki jest twój ideał sekretarki?
– 20–letnia dziewczyna z 30–letnim doświadczeniem.
– Czy jest dyrektor?
– Dla pięknych pań dyrektor jest zawsze.
– To proszę mu powiedzieć, że przyszła żona.
W sklepie kierownik uczy praktykanta jak dobrze sprzedać towar i mówi:
– Najpierw ja obsłużę klienta a ty patrz i ucz się.
Przychodzi klientka i prosi o płyn do mycia okien na co kierownik sklepu:
– Proszę bardzo ale jak pani będzie myła okna i miała ściągnięte firanki to proponuję płyn do prania firanek.
Na co klientka się zgodziła i kupiła również płyn do firanek.
Kierownik do praktykanta:
– Teraz twoja kolej
Podchodzi klientka i prosi o paczkę podpasek.
Na to praktykant:
– Oczywiście, ale polecam również płyn do mycia okien
Na co kierownik:
– Co ma wspólnego podpaska z płynem do mycia okien?
na to praktykant:
– Jak się nie może dupczy* to niech chociaż okna umyje
Szefie, przyszedł e–mail do pana!
– Niech wejdzie.
Wiecie jak jest po chińsku:
Gabinet dyrektora – jamahama.
Dyrektor – Samham.
Sekretarka dyrektora – Nagasuka.
Złodziej – cing–ciang–ciong–portfelwsiąkł.
Rower – samaramabezdynama.
Samochód – mamgo–mamgo–alepchamgo.
Rozmawia dwóch dyrektorów:
– Podobno masz nową sekretarkę?
– Owszem.
– I jesteś z niej zadowolon7y?
– Po pierwszym dniu trudno powiedzieć…
– Młoda, ładna?
– Taka sobie…
– A jak się ubiera?
– Bardzo szybko.
Dyrektor przyjmuje do pracy sekretarkę:
– Ile pani zarabiała w poprzednim zakładzie?
– Tysiąc złotych.
– To ja z przyjemnością dam pani tysiąc dwieście.
– Z przyjemnością, panie dyrektorze, to ja miałam dwa tysiące!
– Dyrektorze, jakiś facet czeka na pana w sprawie niezapłaconej faktury. Nie chciał się przedstawić.
– A jak wygląda?
– Wygląda tak, że lepiej zapłacić…
Na lunchu siedzi sobie 3 dyrektorów największej firmy komputerowej w Polsce, jeden nagle się odzywa:
– Zobacz Andrzeju ty skończyłeś Uniwersytet, Władek wyższe studia, ja WSP a ta co siedzi przy stoliku pod oknem nawet magistra nie ma.
Na to drugi się odzywa:
– Kazik, a co to jest WSP
Kazik odpowiada:
–Wyższa Szkoła Podstawowa.
Otwierając nowe centrum handlowe pewien biznesmen otrzymał wiązankę kwiatów. Zastanowiła go zawartość dołączonego bileciku:
„Będzie nam ciebie brakować – koledzy”.
Kiedy próbował odgadnąć od kogo mogą pochodzić te kwiaty zadzwonił telefon. Była to kwiaciarka, która przepraszała, ze przesłała niewłaściwa wiązankę.
– Och, nie ma za co – powiedział właściciel supermarketu. – Jestem biznesmenem, wiec wiem, że takie rzeczy się zdarzają.
– No tak, – dodała kwiaciarka – ale pańska wiązanka w wyniku tej pomyłki została wysłana na pogrzeb.
– Ciekawe… A co było napisane na bileciku? – zapytał przedsiębiorca.
– „Gratulacje z powodu nowej lokalizacji”.