W Zakopanym do pociągu w ostatni wagon wsiada męższczyzna. Ponieważ jest ciasno, facet zaczyna krzyczeć, że żmija mu uciekła. Pasażerowie słysząc to zaczęli uciekać do przodu pociąg. Gdy już cały wagon był pusty, facet zajął przedział, położył się i zasnął. Spał bardzo długo, a gdy się obudził wyjrzał przez okno i zobaczył na peronie kolejarza. Pyta go:
– Jaka to stacja?
– Zakopane.
– Ale przecież ja wsiadłem w Zakopanym. Czyżbym tak długo spał?
– Panie ktoś żmiję wypuścił, musieliśmy odczepić wagon.