Stalin i jego kierowca jeździli przez wiele dni po Rosji. Pewnej nocy przed limuzynę wyskoczyła im świnia. Nie przeżyła tego spotkania. Stalin, widząc co się stało, kazał kierowcy iść wytłumaczyć wszystko rolnikowi i powiedzieć, że wszelkie straty zostaną zrekompensowane.
Kierowca wrócił dopiero po godzinie z cygarem w zębach, butelką wina w ręce i w poszarpanym ubraniu.
– Mój Boże, co ci się stało? – pyta Lepper.
– No cóż, rolnik dał mi wino, jego żona obiad, a ich 19–letnia córka, chwile szalonej, niezapomnianej rozkoszy.
– Cóżeś ty im powiedział?
– Że jestem kierowcą Stalina i właśnie zabiłem świnię.