Siedzi Janko muzykant na wzgórku nad Wisłą i wzdycha:
– Echhh… Bach umarł.
Po chwili:
– Echhh… Beethoven nie żyje.
I jeszcze po chwili:
– Kurde i ja się coś źle czuję.
Siedzi Janko muzykant na wzgórku nad Wisłą i wzdycha:
– Echhh… Bach umarł.
Po chwili:
– Echhh… Beethoven nie żyje.
I jeszcze po chwili:
– Kurde i ja się coś źle czuję.