Przyszedł baca do spowiedzi.
– Proszę księdza, zgrzeszyłem…
– Jak synu?
– Szedłem sobie przez łąki i widzę piękną damę. Podkradłem się, przewróciłem ją, no i długo kopulowaliśmy.
– To wielki grzech synu.
– To jeszcze nic, na to wszystko patrzyli jej rodzice, bracia, siostry, ciotki, wujowie, kuzynostwo i sąsiedzi.
– Jak to? I nic nie powiedzieli! – pyta ksiądz.
– Powiedzieli: Beeeeeeeeee