Przysłowia polskie i ich użyteczność w sporach małżeńskich ( włg. Stanisława Ligonia):
Ona – Mój mężulku, nie mam modnego płaszcza, a tu wiosna w całej pełni!
On – jedna jaskółka wiosny nie czyni.
Ona – Trudno żebym chodziła w jesiennym kostiumie.
On – Do świętego Ducha nie zdejmuj kożucha.
Ona – Co sobie ludzie pomyślą o mnie, a przede wszystkim o tobie?
On – Nie suknia zdobi człowieka.
Ona – Wszystkie moje przyjaciółki już są wystrojone według ostatniej mody.
On – Z prawdziwym przyjacielem zjesz beczkę soli.
Ona – Ale one będą mnie po prostu wytykały palcami.
On – Na pochyłe drzewo i kozy skaczą.
Ona – I cóż ja im powiem?
On – Mowa jest srebrem, a milczenie złotem.
Ona – Rękawiczki mam podarte, szczególnie tę z lewej ręki.
On – Niech nie wie prawica, co robi lewica.
Ona – Daj mężulku forsy, nie bądź sknerą.
On – Z pustego i Salomon nie naleje.
Ona – Przecież mieli wam podwyższyć?
On – Obiecanki cacanki, a głupiemu radość.
Ona – Mówiła mi wczoraj Zosia, że wszystkim podniosą.
On – Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle.
0na – I kapelusik letni też by się przydał.
On – Potrzebny jak dziura w moście.
Ona – Pewno że potrzebny, wy się na tym nie znacie.
On – Każda liszka swój ogon chwali.
Ona – Buciki mi się zdarły.
On – Poznać pana po cholewach.
Ona – Więc odmawiasz stanowczo?
On – Słowo się rzekło, kobyłka u płota.
Ona – A jeśli wam dadzą podwyżkę?
On – Zanim słonko wejdzie, rosa oczy wyje.
Ona – O, ja nieszczęśliwa!
On – Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka.
Ona – Nie miałam wyobrażenia, że możesz być taki uparty.
On – Cicha woda brzegi rwie.
Ona – Słuchaj, a nie pożyczyłbyś od kogoś?
On – Nie urodzi sowa sokoła.
Ona – Skąpec obrzydliwy!
On – Kto grosza nie szanuje, ten szeląga niewart.
Ona – Czemu mnie los ukarał takim samolubem?!
On – Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził.
Ona – Chyba się rozwiedziemy.
On – Strachy na lachy.
Ona – Przekonasz się, że potafię ci za to dokuczyć.
On – Kruk krukowi oka nie wykole.
Ona – Byłam dla ciebie zawsze dobrą żoną.
On – Wart pac pałaca, a pałac paca.
Ona – Kochałam cię, potworze!
On – Miłe złego początki, lecz koniec żałosny.
Ona – A co mam w zamian za to?
On – Lepszy rydz niż nic.
Ona – Teraz popamiętasz mnie potworze, tyranie!
On – Raz kozie śmierć.

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars
(średnia ocena: 4,40)
Loading...
Dnia napisał: tomekkrs.
 

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Treść *
Podpis *